HISTORIA SZWADRONU TATRSKIEGO W 13. PUŁKU UŁANÓW WILEŃSKICH
W roku 1919, w czasie wojny polsko-rosyjskiej, został zorganizowany ochotniczy pułk tatarski ułanów im. pułkownika Mustafy Achmatowicza. W pułku tym mieli służyć Tatarzy, którzy zamieszkiwali licznie nasze kresy północno-wschodnie. W styczniu 1920 r. wyszedł rozkaz kierowania żołnierzy Tatarów, służących w innych jednostkach, do tego pułku. Odtąd organizacja pułku postępowała szybko. Pułk walczył na froncie północno-wschodnim, następnie został przerzucony na Podlasie, brał udział w wyprawie kijowskiej w składzie 7 brygady jazdy i wkroczył do Kijowa. W odwrocie z Kijowa i w odwrocie frontu północno-wschodniego, gdzie walczył silny liczebnie szwadron zapasowy Tatarów, pułk poniósł tak wielkie straty, że został odesłany w głąb kraju, celem reorganizacji. Pułk walczył jeszcze w obronie Płocka, a jego dwa pododdziały walczyły, w okresie bitwy warszawskiej, w składzie 18 i 10 Dywizji Piechoty. Naczelne Dowództwo zdecydowało jednak rozformować pułk, co nastąpiło 10 września 1920 r., a resztki pułku wcielono do szwadronu zapasowego 13. Pułku Ułanów Wileńskich. W pułku tatarskim służyło także wielu (ponad dwustu) Kaukazczyków i Azerbejdżan.
Umundurowanie pułku tatarskiego było specjalne. Otoki na czapkach kolory niebieskiego, a Kaukazczycy nosili swe narodowe czapki barankowe; kurtki tzw. ,,tatarki” – krótkie bluzy zapinane na liczne małe guziczki, na bluzy nakładano ,,serdaczek”, czyli kamizelkę bez rękawów ze specjalnymi szamerowaniami; spodnia granatowe lub ciemno-wiśniowe ze srebrnymi (oficerowie) lub białymi (ułani) wąskimi lampasami, szerokości 2 cm. Na kołnierzach zamiast proporczyków noszono rodzaj patki koloru niebieskiego z półksiężycem i gwiazdą.
Na prośbę społeczności tatarskiej prezydent Rzeczpospolitej Polskiej polecił w 1936 roku utworzyć przy 13. Pułku Ułanów Wileńskich szwadron tatarski. Sformowanie tego oddziału zostało odebrane przez polskich muzułmanów jako akt szczególnej życzliwości władz wobec Tatarów. Dnia 19 grudnia tegoż roku 80 ułanów szwadronu tatarskiego złożyło przysięgę w Nowej Wilejce. Na uroczystość tą przybyli z Wilna przedstawiciele tamtejszej gminy muzułmańskiej na czele z imamem Ibrahimem Smajkiewiczem, zastępcą muftiego Jakubem Romanowiczem oraz redaktorem ,,Życia Tatarskiego” Stefanem Tuhanem-Baranowskim. Po przysiędze w kasynie oficerskim odbyło się przyjęcie. Przy tej okazji Stefan Tuhan-Baranowski podziękował władzom wojskowym za utworzenie tego oddziału, ,,który będzie jakby symbolem dawnych pułków tatarskich” walczących pod Kirholmem, Połockiem, Chocimem, Wiedniem, Maciejowicami i Pragą. Muzułmanie polscy w dowód sympatii dla swego szwadronu pomagali materialnie przy założeniu i wyposażeniu świetlicy dla żołnierzy tego tatarskiego oddziału. Założono w niej sporą bibliotekę z literaturą poświęconą historii ludności muzułmańskiej w Rzeczypospolitej. Przysłano obrazy o tematyce militarnej oraz czasopisma wydawnictw tatarskich w Polsce.
W dniu Święta Pułkowego, w niedzielę 25 lipca 1937 roku, przedstawiciele społeczeństwa tatarskiego ofiarowali żołnierzom swego szwadronu buńczuk. ,, To nie był taki sobie zwyczajny buńczuk – wspominał po latach rotmistrz Aleksander Jeljaszewicz – ale okazały: z dużym mosiężnym talerzem, dzwoneczkami, ze złotym półksiężycem, z gwiazdą na górze i z dwubarwnym ogonem”. Uroczystość wręczenia buńczuka odbyła się na placu artylerskim, w pobliżu koszar, na oczach całego pułku rozstawionego w szyku rozwiniętym. Do delegacji podjechał poczet sztandarowy szwadronu tatarskiego, który odebrał z rąk Jakuba Romanowicza buńczuk, symbol władzy dawnych chanów tatarskich. ,,Następnie odbyła się defilada pułku – czytamy w jednym z numerów ,,Życiu Tatarskiego” – którą odebrali on wojewoda i dowódca Brygady Kawalerii. Na trybunę honorową zostali zaproszeni: Pan Jakub Romanowicz oraz Pan Stefan Tuhan-Baranowski. Szwadron tatarski, który szedł na czele, prezentował się, zresztą jak i całość Pułku, niezwykle ładnie i malowniczo, buńczuk zaś o barwach biało-czerwonej i zielonej z półksiężycem u góry wywołał ogólny zachwyt, zwłaszcza gdy w takt kłusujących z fantazją szeregów ułańskich dzwoniły srebrzyście dzwoneczki na buńczuku. Bardzo miłe wrażenie sprawił także proporzec szwadronowy, wykonany w barwach pułkowych, ze złotym półksiężycem i gwiazdą z rogu”.
We wrześniu 1939 roku szwadron tatarski, dowodzony przez rotmistrza Aleksandra Jeljaszewicza, razem z 13. Pułkiem Ułanów wszedł w skład Wileńskiej Brygady Kawalerii. Walczył na terenie Polski centralnej. Szwadron tatarski wziął udział w bitwie na przeprawie pod Maciejowicami, gdzie 8-9 września doszło do podziału 13. Pułku Ułanów.
Straty wśród Tatarów okazały się minimalne. ,,Na wschodnim brzegu (Wisły) – wspomina rotmistrz Jeljaszewicz – spotkaliśmy resztki 4. Pułku Ułanów, z którego kiedyś przeszliśmy do 13. Pomaszerowaliśmy na Lublin, Piaski, Lubartów. Pod Suchowolą doszło do bitwy. Ponieśliśmy w niej duże straty, bo Niemcy mieli artylerię, a my nie. Wycofaliśmy się i nie pamiętam już, gdzie natknęliśmy się na resztki Brygady Nowogródzkiej. Wtedy postawiliśmy sobie tylko jeden cel: przedostać się na Węgry. Wierzyliśmy, że dojdziemy na pewno, choćbyśmy mieli zagonić konie do śmiertelnego tchu”. Próba przejścia na Węgry okazała się nierealna. Dowódca Pułku podpułkownik Józef Szostak podjął 28 września w Medyce decyzję rozpuszczenia żołnierzy do domu. W taki oto sposób zakończyła żywot ostatnia formacja tatarska w Rzeczypospolitej.
WSPOMNIEWNIA GRZEGORZ CYDZIKA O SŁUŻBIE TATARÓW W 13. PUKU UŁANÓW WILEŃSKICH
Słynny jak na owe czasy 1. Szwadron Tatarki 13-ego Pułku Ułanów Wileńskich był egzotyczną formacja wojskową, która reaktywowano go po trzynastoletniej przerwie w roku 1933 na skutek usilnych starań społeczności tatarskiej, zamieszkałej w granicach II Rzeczypospolitej. Ułani tatarscy nosili barwy 13 Pułku, a na proporczykach mundurów i płaszczy mieli pozłacane metalowe półksiężyce z gwiazdą. Kawaleryjskie proporczyki na lancach zwykle były z tkaniny bawełnianej, ale społeczeństwo tatarskie dla wyróżnienia swoich ułanów sprawiło im proporczyki jedwabne, a półksiężyc i gwiazdę wyhaftowano złotym szychtem.
Oprócz proporczyków na lancach ufundowano też swemu szwadronowi buńczuk, podobno wykonany na wzór używanych ongiś przez chorągwie tatarskie w służbie Rzeczypospolitej. Buńczuk miał duży, bardzo okazały, pozłacany grot. Poniżej grotu umieszczono trzy stopniowo zwiększające się krążki z dzwoneczkami, każdy w innym tonacji. Przy potrząsaniu buńczukiem dzwoneczki dawały ładny akord. Do grotu były przymocowane frędzle symbolizujące dwa ogony końskie: jeden biało-czerwony drugi zielony – mahometański.
Najbardziej kłopotliwym problemem do rozwiązania były sprawy uzupełnień. Po prostu początkowo nie było tylu poborowych Tatarów, aby można wypełnić nimi szeregi szwadronu. Mimo że komisje poborowe w całym kraju otrzymały od ministerstwa rozkaz, by wszystkich rekrutów pochodzenia tatarskiego lub wyznania mahometańskiego kierować wyłącznie do 13. Pułku Ułanów, jesienią 1934 roku przybyło zaledwie około 30 wyznawców Proroka. Brakującą liczbę trzeba było uzupełnić ułanami innych narodowości. Kiedy dowódca szwadron, rotmistrz Jan Tarnowski, ubolewał przed dowódcą pułku, że brak mu Tatarów do pełnego etatu, podpułkownik Czesław Chmielewski z właściwym sobie poczuciem humoru odpowiedział: „Panie rotmistrzu, proponuję, aby w miejsce brakujących Tatarów wziął Pan Żydów. I jedyni, i drudzy są przecież obrzezani, przynajmniej w ułani będą mieli wspólną, cechę„.
Dopiero w drugim roku istnienia szwadronu zebrało się na obu rocznikach koło 60 procent rodowitych Tatarów i mahometan. Nie było jednak żadnego oficera ani podoficera pochodzenia tatarskiego. Służący w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich rodowity Tatar, rotmistrz Aleksander Jeliaszewicz, głęboko zżyty ze swą macierzystą jednostką, nie kwapił się z przejściem do szwadronu dobiegała mimo wielokrotnych propozycji. Bodaj dopiero w 1938 roku uległ i przeniósł się do 13. Pułku Ułanów, by objąć dowództwo szwadronu tatarskiego. Dowodził nim w wojnie obronnej w 1939 roku, jako ostatni dowódca chyba w historii polskiej kawalerii szwadronu tatarskiego.
Aleksander Jeliaszewicz rotmistrz
Swoisty kłopot wynikł w szwadronie z odmawianiem porannej i wieczornej modlitwy, która w ówczesnym Wojsku Polskim była, obowiązkowa. Ułani wyznań chrześcijańskich razem stawiali do odśpiewania na apelu porannym pieśni, Kiedy ranne wstają zorze…, a na wieczornym Wszystkie nasze dzienne sprawy…, mahometanom trzeba było wyznaczyć osobną salę, gdyż swoje modły odprawiali na siedząco „ po turecku” na kocach. Społeczeństwo tatarskie zamierzało dla swych podopiecznych specjalne dywaniki modlitewne, które w ciągu dnia miały dekorować ściany świetlicy szwadronowej, a rankiem i wieczorem służyć do odprawiania modlitwy.
Decyzja o utworzeniu szwadronu tatarskiego była zdaniem korpusu oficerskiego pułku trafna i słuszna, szczególnie ze względu politycznych, gdyż repolonizowała Tatarów i zaspakajała ich ambicje narodowe. Poza tym opieka społeczeństwa tatarskiego nad szwadronem zbliżała je do nas, wiązała z naszym Pułkiem i naszą armią.
Po paru miesiącach prace organizacyjne dobiegały końca. Kadra i ułani zżyli się ze sobą, a szwadron tatarski zaczął się wyróżniać wynikami w wyszkoleniu, zdyscyplinowaniem i prezencją. To ostatnie chyba zdecydowało, że dowódca brygady wyznaczył szwadron tatarski, jako honorową asystę w czasie składania serca marszałka Józefa Piłsudskiego na cmentarzu w Wilnie. Śniada cera i lekko skośne oczy Tatarów, starannie dopasowane umundurowanie, białe skórzane rękawice z muszkieterkami mankietami, białe półszóstne ładownice i białe wszystkie rzemienie rynsztunku tworzyły piękną całość.
W czasie działań wojennych w 1939 roku szwadron tatarski mężnie i ofiarnie wykonywał postawione mu zadania. Niechże, więc przetrwa pamięć o ułanach, o których kiedyś śpiewano:
Na łbie księżyc, niżej gwiazda – to Tatarska nasza jazda…
Autor tekstu: rtm. Grzegorz Cydzik